I tak przeglądałam te moje zdjęcia i patrzyłam i podziwiałam i wspominałam i oh no i ah ...
Największym hitem było zdjęcie mojej perełki.
Pierwszej fury.
Niebieska, mała strzała.
Co prawda zepsuła mi nerwów co nie miara, morze łez przez nią wylałam i nie raz, nie dwa pchałam ją na 13 centymetrowych szpilkach bo mi stanęła na środku skrzyżowania... ale była moja ...
Te cudne kwiatki to rodzinna robota :)
Mimo wszystkich naszych przygód to on mnie woził do pracy gdzie poznałam Piotra - także wybaczyłam jej wszystkie wybryki.
Kochani przypominam o naszej zabawie KLIK zapraszamy !
Pozdrawiam,