Ostatnio zrobiłam Donkowi obiad niezblendowany i nie w formie papki. Wszystkie warzywka i mięsko osobno - chociaż rozgniecione widelcem.
Widać było że Doniasty zaciekawił się nową konsystencją, był chętny do
jedzenia ale miał trudności z łykaniem. Każdy kęs popijał herbatką.
Jednak dobrnęliśmy do końca i z talerzyka znikło prawie wszystko !
Pozdrawiam,
No to już prawie BLW :)
OdpowiedzUsuńchciała bym ale się boje ;)
UsuńDzięki za odwiedziny na moim blogu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
No pięknie :)
OdpowiedzUsuńdziękuje :))
UsuńOo to super ;) Ważne, że z chęcią próbuje nowości ;)
OdpowiedzUsuńNo to gratuluję sukcesu. :D
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńTo już milowy krok! Za chwilę będzie jadł już normalnie :) ale te dzieci rosną...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńno niestety chlip chlip
UsuńTakie pyszności mama serwuje to się nie dziwię że znikają ;-) Ważne że urozmaicasz mu posiłki to się Donek cieszy :D
OdpowiedzUsuń