1/23/2017

Karnawał czas faworków.

Faworki, chruściki, chrusty, jaworki - ileż można znaleźć pięknych nazw na jedną i tą samą pyszność. 

 Pieszczącą nasze podniebienia zazwyczaj w karnawale. Kruche, delikatne, pyszne - n niebo w gębie. Takie chruściki - bo tak to u nas się zawsze nazywało - pamiętam z dzieciństwa. 

Wspomnienie .

 Zagniatałyśmy je z Mamuśką na stole. Dzieląc na 4 części, później rozwałkowując i tnąc w długie ale nie za szerokie paski z nacięciem na środku zawijałyśmy w odpowiedni kształt. I smażyłyśmy na głębokim tłuszczu. Zawsze był to smalec. 

 W tym roku zaryzykowałyśmy smażenie na oleju i udało się! Są tak samo chrupiące, tak samo delikatne tak samo pyszne! A co najłatwiejsze bardzo proste do zrobienia. 


Składniki na jedną rozsądną porcję: 

220 g mąki pszennej plus garść do podsypania
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczka soli (ja do wszystkiego używam himalajskiej) 
4 łyżki 18% śmietany 
1 łyżka spirytusu 
3 żółtka
olej do smażenia
cukier puder do obtaczania faworków

Mąkę mieszamy z solą i proszkiem do pieczenia. Dodajemy śmietanę, spirytus i żółtka. Wszystko dokładnie zagniatamy ( ja jako dziecko technologii używam miksera z hakiem) do takiego momentu żeby ciasto było elastyczne . Gdy będzie za ciapkowate dodaj mąki, gdy zbyt twarde - śmietany. Dzielimy ciasto na 4 części. Każda z nich należny cieniutko rozwałkować w tym tkwi sekret ich chrupkości. Kroimy rozwałkowane ciasto na paseczki szerokości ok. 3 cm, potem pod kątem tniemy każdy paseczek tak aby powstały romby i każdy romb nacinamy delikatnie na środku. W między czasie grzejemy w garnuszku lub głębokiej patelni olej. Przewijamy romby przez dziurki tak aby powstał kształt chruścika. Smażymy każda z części ciasta po kolei z obu stron do momentu uzyskania złotego koloru. Wykładamy je na ręcznik papierowy żeby ociekły z nadmiaru tłuszczu. Gdy wystygną obficie obtaczamy w cukrze pudrze. 


                                       






3 komentarze:

  1. Smaki dziecinstwa;) uwielbiam je i zawsze jak nadaza sie okazja, to zajadam na zapas;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi nie tak trudno jak myślałam. A skoro można na oleju, to może spróbuję we frytownicy? Smak dzieciństwa, chciałabym go znowu poczuć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Narobiłaś mi apetytu. Faworki, zdecydowanie na tak.

    OdpowiedzUsuń