10/16/2013

Zakupowy dylemat...

 Kupić czy nie kupić ... oto jest pytanie.
No właśnie od jakiegoś już czasu chodzę i się zastanawiam czy kupić elektroniczna nianię czy może nianię z monitorem oddechu, czy jednak z niani zrezygnować. 

Niań jest milion rodzai w przeróżnych cenach - są takie za 40 zł a i widziałam takie za 1200 zł. 
W różnych kolorach, o różnych kształtach o różnych firm. 
Świecące, z termometrem , z projektorem gwiazdek , a nawet z kamerą.

Proszę doradźcie... kupować czy nie. 

8 komentarzy:

  1. ja nie mam i żyjemy. Wydaje mi się, ze monitory oddechu to przesada, ale to moje zdanie. To tylko urządzenie i słyszałam, że zdarza się, że piszczy bez powodu, a taki alarm potrafi matkę doprowadzić do histerii. Jak trzeba to zagląam to łóżeczka i widzę czy oddycha czy nie. mOim zdaniem niania elektroniczna sprawdza się w przypadkach, kiedy mamy wielki dom i pokój dziecięcy na górze a sami robimy coś na dole. No ale ile mam, tyle opinii

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mam i tez zyje.

    zgadzam sie ze monitor oddechu jest zbedny.
    no chyba ze zamierzasz zostawiac dziecko na cala noc samo, w drugim koncu domu i nie zagladac do dziecka nigdy.

    ale zwykla ninia moze sie przydac w duzym domu albo kiedy jest sie samemu w domu i trzeba cos zrobic a dziecko spi w lozeczku akrat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam, nie potrzebuje. Jak się Mlody obudzi, to trudno. lepiej tą kasę przeznaczyć na coś, co się bardzo przydaje,, np zabawkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My też nie mamy. Przez pierwsze miesiące maluch i tak powinien spać w nocy blisko rodziców, w tym samym pokoju. A w dzień... ok, jeśli macie duży dom i boisz się, że możecie nie usłyszeć np. z kuchni płaczu maleństwa, które jest w pokoju, to może się przydać elektroniczna niania. Ale w innym przypadku to zbędny wydatek..

    OdpowiedzUsuń
  5. My przez chwilę - po przygodzie z pierwszym szczepieniem i utratą przytomności - mieliśmy pożyczoną Angelcare z monitorem oddechu. Koszmar. Darła się, kiedy mały odwracał się z boczku na plecy albo kiedy pod blokiem zawył alarm samochodowy. No i oczywiście budziła dziecko, dziecko w ryk, a wtedy niania piszczała jeszcze bardziej.
    Teraz też nie kupuję. Jeśli będzie niezbędna (nie daj Boże wcześniaczek albo dziecko z zaburzeniami krążeniowo-oddechowymi) - kupię wtedy.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mamy.
    Ale myślę, że jak ktoś ma duży dom to jak najbardziej :-)
    W małym nie da się nie usłyszeć Malucha xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Także zastanawiałam się nad nianią,ale jednak stwierdziłam,że nie kupujemy.
    Myślę,że nam się nie przyda,znając mnie małą będe miała ciagle na oku :)

    OdpowiedzUsuń