Witajcie !
Dawno nas nie było bo dużo bardzo dużo się u nas ostatnio działo. Wsumie same dobre i fajne rzeczy poza tym dzisiejszym katarem ... i dziś właśnie o nim. Reszta musi poczekać. Katar ! To dziś nasz największy problem. Sprawa z którą spotykamy się pierwszy raz w wydaniu Donatana. Tak moi Drodzy - moje dziecko nigdy wcześniej nie miało kataru.
A żeby było weselej wczoraj byliśmy u lekarza na szczepieniu i wszystko było w jak najlepszym porządku. Dacie wiarę?! A w nocy ? Charczenie, kichanie, podciąganie noska... a od rana czekał na nas gil za gilem i jeszcze jeden je poganiał. Biedak nie wiedział jak sobie z tym poradzić a matka jak szalona latała z toną chusteczek pochowanych po kieszeniach za swym zasmarkanych synusiem.
Jak my walczymy z tą paskudą ?
1. Inhalacje - udrażniają nosek i ułatwiają wydzielinie wypłynąć na zewnątrz. My do inhalatora wlewamy sól fizjologiczną. Na szczęście Doniasty bardzo lubi inhalacje i grzecznie siedzi mi na kolankach gdy na takową przychodzi pora.
2. Maść majerankowa - pod nosek gdy Doncio śpi. W czasie aktywności nie ma sensu jej używać bo jest co chwilę ściągana chusteczką.
3. Inhalacje kominkowe - do kominka wlewamy kilka kropel amolu czy też kropli miętowych i ciach świeczkę podpalamy aby ładnie miętowo i orzeźwiająco pachniało.
4. Butelka z piciem - aby się nie odwodnił więc zawsze pod ręką i na oku. Dziś numerem jeden był kompocik z porzeczek i agrestu.
5. Syrop z dzieciństwa - oczywiście syrop cebulowy. Jest ktoś kto go nie zna ? Jeśli ktoś taki jest to proszę przepis :
Syrop cebulowy:
- cebula
- cukier
Cebulę obieramy i kroimy na cieniutkie plasterki. Układamy w kubku warstwowo i przesypujemy każdą warstwę cukrem. Przykrywam kubek talerzykiem i odstawiamy na 2-3 godziny. Podajemy 3 razy dziennie po jednej łyżeczce.
Maci jeszcze jakieś sposoby ?
PS Właśnie doszła temperatura :(
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy,