Z natury jestem mega bałaganiarą która sobie po prostu żyje. Słowo rytuał pojawiło się gdy byłam w ciąży. Pamiętam jak dziś że podczas którejś z rozmów z Mamuśką padło z jej ust stwierdzenie że "dziecko lubi rytuały". "Ale jak to rytuały" - pomyślałam sobie - że niby ja będę musiała żyć z zegarkiem w ręku ? Robić to samo o tej samej porze? Ale Mamuśka wyjaśniła mi że dzieci je lubią bo dają im poczucie bezpieczeństwa. Świadomość co po czym nastąpi uspakaja je.
Także dziś po roku wspólnego życia możecie obudzić mnie w środku nocy, a ja wyrecytuje bez zająknięcia nasz plan dnia. I powiem Wam że lubię tą naszą rutynę. Nie myślcie sobie że jesteśmy cyborgami z wbudowanym zegarkiem w tyłku ... no dobra jesteśmy, ale czasem i nasz plan się zmienia np. gdy gdzieś jedziemy. Goście nie są wymówką. Ot takie z nas potwory że zostawiamy gości samopas i idziemy się kąpać. Od roku prawie nic się u nas w planie dnia nie zmieniło. Tak jak jest jest idealnie. Nasz obecny plan dnia możecie zobaczyć TU.
Do naszych codziennych rytuałów należy też przeglądanie książeczek. Czasem je czytamy czasem opowiadamy co jest na obrazkach. Cieszy mnie bardzo że Donatan wykazuje coraz większe zainteresowanie książkami. Od października codziennie oglądamy też mój ulubiony serial. Donek jest codziennie tak samo zainteresowany jego czołówką, a reszta go nie interesuje i ładnie po cichutku bawimy się na dywanie w guziki.
Lubimy nasze dni i to że wiemy co po czym następuje.
Jestem ciekawa jak wyglądają Wasze dni!
Jestem ciekawa jak wyglądają Wasze dni!