2/06/2014

Mam 13 dni!

Dońko ma już 13 dni, nawet nie wiem kiedy to zleciało. Każda chwila z nim jest wspaniała i nie do opisania ( nawet jak krzyczy i nie wiadomo o co mu chodzi). Pamiętam dokładnie co działo się dwa tygodnie temu zaraz po północy, pamiętam jak nie chciałam jechać do szpitala i to co się działo w szpitalu ...

Tak naprawdę chyba nie chce wspominać tego co działo się na porodówce... tego że to czego się nauczyliśmy w Szkole Rodzenia i kampanie Rodzić Po Ludzku można o dupe roztrzaskać...
 ja rozumiem że położna może mieć gorszy dzień , bo jest człowiekiem, ja rozumiem że może się nie wyspać, że może być zmęczona mimo że dopiero zaczęła zmianę, ale nie rozumiem jak można być opryskliwym i chamskim w stosunku do kogoś kto prosi o coś przeciwbólowego, prosi o jakąkolwiek informację na temat tego co się dzieje i jak postępuje poród...
Pozycje wertykalne ?  no nieee , nic z tych rzeczy ... leż plackiem na plecach bo KTG musi być włączone i mniej ręce prosto bo kroplówka nie leci chodź ja nastawiłam tak żeby kapała z prędkością 1 kropla na godzinę, a po co krzyczysz ?? " no po nic kurna, przecież to mnie gligla".

Co do KTG nie ważne że Młody miał takie tętno od 15:00 że skali brakowało, położna twierdziła że zapis zły i trzeba czekać... To nic że jak o 17:00 przebiła wody to były zielone, zapis z KTG marny czekamy... o 19:00 przyszedł obchód w postaci (chyba?) 10 osób, wszyscy zamerdali i poszli... bez słowa. W końcu o 19:30 przyszedł doktorek i łaskawie zapytał o cesarkę bo stwierdzili że Donek nie wyjdzie bo źle się ułożył. I dzięki Bogu że przyszedł i mnie zabrali na tą cesarkę , bo dostaliśmy tylko 6 /10 punktów i stwierdzili zamartwice noworodkową. ( po 10 minutach było 10/10 ale sam fakt się liczy) . 

No to tak w wielkim skrócie ... ogólnie rzecz biorąc :

-  wody zaczęły mi odchodzić kilka chwil po północy,
-  regularne skurcze pojawiły się o 3 ,
-  do szpitala zajechaliśmy o 5:30 i po zbadaniu trafiliśmy na porodówkę,
-  poród naturalny trwał do 19:45 ,
-  o 19:57 na świat przez cc przyszedł Donatan Aleksander,
-  o 20:05 Donek był już z dumnym Tatusiem ( tata zawiedziony że pępowina nie odcięta)


Wspólnie z Piotrem zdecydowaliśmy że nie będziemy pokazywać twarzy Donatana w internecie z wielu różnych względów.


Pozdrawiamy, 
już nie hotel ale co tam


7 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że to co złe już za Wami.Darowałam sobie szkołę rodzenia, bo takie pitu pitu, niewiele ma wspólnego z rzeczywistością i tym co na prawdę dzieje się w polskich szpitalach.

    Swoją drogą ładne drugie imię:) Nasz Michaś też na drugie ma Aleksander i gdyby nie zdrobnienia od niego, które w ogóle mi się nie podobają to miałby tak na pierwsze;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko a jak się karmicie? bo z tego co pamiętam to nie chcialaś karmić piersią.

      Usuń
    2. nie chciałam , ale w szpitalu nie przyjmowali tego do wiadomości , na zasadzie - kobieta to krowa dojna , cyce ma niech karmi i nie ważne że nie chcesz nie ważne że Mały się drze bo głodny cyce masz to mu wsadzaj na siłę do buzi i z nim leż cały dzień. I tak jakoś przełamałam się na tyle żeby do dokarmiać cyckiem i ściągać mu mleczko do buteleczki. wyrodna jestem ale lubię wiedzieć ile zjadł ...

      Usuń
  2. Ech... Musiałaś faktycznie fatalnie trafić. Niestety, w Polsce to cały czas loteria - czy będziesz pozytywnie wspominać porod, bo mialas wsparcie i super personel na zmianie, czy to wspomnienie będzie koszmarem z powodów takich, jak ta położna...
    Ważne, że jesteście razem i wszystko dobrze się skończyło..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne, że wszystko dobrze się skończyło ale co przeżyłaś to faktycznie nie dziwię się, że nie chcesz do tego wracać.
    Trzymaj się dzielnie i zapominaj ciesząc się Synkiem :)

    http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń