Kilka postów temu pisałam Wam jak Donatan pokochał "Księgę dźwięków". Jednak stała się tragedia, która jak myślę spotyka każdego nałogowego użytkownika tejże książki. Księga dźwięków rozpadła się na 4 tomy. Jednak zaradna mama i jej pomocnicy reanimowali ją najszybciej jak się tylko dało. Akcja naprawcza trwała raptem godzinę - podczas popołudniowej niedzielnej kawy.
Wszystkie kartki poodrywałam od siebie aby były pojedyncze.
Pomocnik Tata Piotr zaznaczał środek kartek, aby pomocnik Dziadek Wiesiu mógł porobić dziurki równo na środku.
Ja natomiast obklejałam wydarte boki taśmą izolacyjną.
Z pomocą również przyszły nam trytki które pełnią rolę uchwytów.
Po raz kolejny sprawdza się stwierdzenie rodzinne że trytki i taśma izolacyjna to para doskonała i bez nich nie da się niczego naprawić w domu.
Także Drodzy Rodzice gdy "Księga dźwięków" Waszych Pociech postanowiła rozmnożyć się warto poświęcić chwilę aby tę pozycję reanimować.
boskie to! jeju że ja na to nie wpadłam ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) czasem człowiek ma zaćmienie :)
Usuńświetny pomysł. ps wyskakujący box FB wywala błąd, że nie prawidłowy link do fan page jest
OdpowiedzUsuńale super pomysł, kurcze nie wpadłabym na to :)
OdpowiedzUsuń