Od piątku zalewają nas upały nie do wytrzymania, nasze termometry pokazywały nawet 44'. Siedzenie w domu z zasłoniętymi roletami plus działający wiatrak lub klima to nasz ratunek, ale nie tylko. Nas ochładzają wspomnienia. Wspomnienia naszych wymarzonych wakacji, na których było max. 20' i to ostatniego dnia.
Wicie przywitały nas deszczem, później mega wiatrem i znowu deszczem - no szczyt marzeń można by pomyśleć. Jednak było wspaniale, lało w nocy w dzień było przyjemnie lub zimno w sam raz na spacerowanie.
Na którymś z blogów przeczytałam że hotel za 500zł/ doba z brzydką pogodą to nic dobrego lepiej wyjechać za granicę. My za domek zapłaciliśmy 120zł/doba - w ofercie działka z trawą plus mini plac zabaw i uważam że były to najlepsze wakacje na świecie.
Bo byliśmy razem, bo wykorzystaliśmy każdą chwilę na spacerowanie, bo leżenie na plaży mama uskuteczniała gdy panowie kopali dziury i nosili do nich kamienie, bo był las i były "sieeeboje" - jak dla nas żyć nie umierać. To nic że komary pogryzły nas wszędzie, to nic że nie było basenu i spa, to nic że animatorzy nie zajmowali Donatana - byliśmy MY i tylko MY.
MAMA, TATA i DONATAN.
Wicie fajna miejscowość :) Rozważmy je w tym roku również. A my pogodę mamy właśnie zawsze taką jak jedziemy nad morze. Tydzień wcześniej morze być pięknie i ciepło a jak my jesteśmy to jest max 23 stopnie deszcze i wiatr :)
OdpowiedzUsuńNiestety nasze wakacje często psuje pogoda. Ale sam fakt, że jest się z dala od domu, a letnie noce tak pięknie pachną napawa optymizmem :)
OdpowiedzUsuńA ja w sumie lubię nasz Bałtyk w taką nieco deszczową pogodę:) Ma wtedy taki niepowtarzalny urok:)
OdpowiedzUsuń